Niedziela Chrztu Pańskiego

Niedziela Chrztu Pańskiego

Jednym z powodów opuszczania dziś chrześcijaństwa jest to, że wydaje się ono ograniczać człowieka i psuć mu radość życia. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Jako społeczeństwo rozwijamy się jak nigdy dotąd. Potrafimy obsłużyć wiele urządzeń i uruchomić liczne programy, ale coraz mniej już potrafimy kochać i być wierni niewzruszonym zasadom postępowania. Mamy coraz lepsze środki komunikacji, a nie mamy trwałych relacji z innymi. Siedzimy przed urządzeniami łączącymi nas z całym światem, samotni i zagrożeni depresją. Nasza siła moralna nie wzrasta wraz z rozwojem wiedzy. Kościół żyje chrztem Chrystusa, dzięki któremu „otworzyły się niebiosa”, „Duch Boży zstąpił jak gołębica”, a z nieba dał się słyszeć głos: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”. To największy skrót tego, co zawiera w sobie chrzest. Chrzest jest sakramentem bardzo niedocenianym, być może dlatego, że wielu z nas było ochrzczonych jako dzieci i nie zachowało żadnych wspomnień tego wydarzenia. Przyjmujemy go bardziej jako pewnik niż jako dar. W efekcie wielu rodziców zaczyna rozumieć swój chrzest dopiero wtedy, gdy są świadkami chrztu własnych dzieci albo gdy sami wyruszają w drogę w poszukiwaniu owego ukrytego źródła dostarczającego nadludzkiej mocy świętym.

Wierność Krzyżowi i Ewangelii jako „sprawdzian życia w prawdzie” oraz trzymanie się oburącz łaski Bożej – oto strategia zwyciężania zła i śmierci, po raz pierwszy zaproponowana ludziom nad brzegami Jordanu. I „choć ma swoich wieków dwadzieścia – mówił prymas o Kościele – nie zestarzał się, skleroza go nie dotknęła. Ma nadal przedziwnie potężne siły życiowe. Boża Krew krąży w jego organizmie nadprzyrodzonej Miłości”.

Gość Niedzielny ks. Robert Skrzypczak